Jeśli wybierasz się do Beverly Hills, licz się z możliwością spotkania tego Jaguara XJL. Niestety tego typu modyfikacje stanowią gorszą stronę Ameryki.
Nowe felgi, masa naklejanych dodatków, ogromny spoiler na tylnej klapie i cztery duże końcówki układu wydechowego z daleka przyciągają wzrok. Pod maską najprawdopodobniej nadal znajdziemy pięciolitrowe V8, choć naklejki na karoserii mogą wskazywać na coś zupełnie innego. Sądzimy jednak, że podobnie jak pozostałe zmiany, tak i naklejka pojawiła się w samochodzie na wyrost. Ach, amerykanie...