Wilk w owczej skórze, który ma więcej mocy, niż wydaje się na pierwszy rzut oka. BMW M5 to dla wielu przykład supersamochodu o codziennej praktyczności. Najnowsza generacja z jednostki V8 wytwarza 560 KM. Manhart Racing może z dumą twierdzić, że zbudował najszybsze na świecie M5 F10. Dla nas był to doskonały powód do zapoznania się z tym pogromcą Porsche.
Na Autogespot pokazaliśmy już kilka projektów Manhart Racing, w tym BMW M3 E92, M6 E63 i M5 E60. Poprzednia generacja M5 spod ręki tunera była bodaj najbardziej brutalnym M5 w Holandii. Ten wóz miał być jednak jeszcze bardziej dopracowany i wszechstronny. Celem było stworzenie istnego zabójcy sportowych maszyn. Jak dotąd honorowe miejsce w tym przedziale zajmowało Audi RS6 V10 o mocy ponad 700 KM zbudowane przez G-Power. Tworząc najświeższy projekt, firma postawiła na podwójnie doładowane V8, które według speców Manharta zdecydowanie lepiej sprawdza się w roli tuningowego królika doświadczalnego. Z zewnątrz auto wyróżnia się głównie pięknym niebieski kolorem kontrastującym z dodaną tu i ówdzie czernią, kutym trzyczęściowym obręczom o średnicy 21” i obniżonym zawieszeniem H&R. Powyższe modyfikacje pozwoliły nie tylko na poprawę wyglądu, lecz także znaczną redukcję masy.
W marcu niejaki Franz z Manhart Racing poinformował nas o kolejnych modyfikacjach BMW. Tak zwany Stage 4 daje w sumie 140 dodatkowych koni i 180 niutonometrów więcej niż seryjnie. To już nie jest wilk w owczej skórze, ale prawdziwy tygrys! Ostatni setup obejmuje układ dolotowy wykonany z włókna węglowego, stożkowe filtry i dostosowane do nich specjalne kierownice powietrza. Nowy układ wydechowy, systemem sterowania zaworów i sportowe katalizatory dbają o odpowiednią wymianę spalin. Wisienkę na torcie stanowi nowe oprogramowanie komputera. Dzięki optymalizacji danych udało się uzyskać 657 KM i 886 Nm, które udało się całkiem bezpiecznie wzmocnić o kolejne 15%. Wówczas osiągnięto 750 KM i nieco mniej niż 1000 Nm. To wartości samochodu, który może być z powodzeniem używany do codziennych dojazdów do pracy! Ta kopia jest zatem silniejsza niż zwyczajny Manhart MH5S. W przyszłości oczekuje się jeszcze wyższych mocy, ale do tego potrzeba żmudnych i dogłębnych badań.
Pytanie jak pocisk Manhart Racing sprawuje się w deszczu, skoro osiągnięcie 100 km/h jest możliwe w ciągu zaledwie czterech sekund. Według pomiarów na wędrówkę od 100 do 200 kilometrów na godzinę wystarczy 6,3 sekundy! Nikt nie będzie zdziwiony jeśli napiszę, że nie jest to zabawka dla niedoświadczonych kierowców. Obecnie maksymalna prędkość jest ograniczona do 320 kilometrów na godzinę, ale 350 km/h to wynik realny po ściągnięciu elektronicznego kagańca. W Szwecji MH5S na spotkaniu Gtboard udowodnił swoją wyższość stając w szranki z modyfikowanym Mercedesem C63 AMG Black Series. Nawet wozy pokroju Porsche 997 GT3 i Ferrari 430 Scuderia nie są dla Manharta wielkim zagrożeniem. To jeszcze nie koniec naszej opowieści, ale nadszedł wreszcie czas by napawać się pięknymi zdjęciami tej cudownej maszyny!
Foto: Adam van Noort
Manhart MH5S w akcji w Szwecji:
Przyspieszenie: