Dawno, dawno temu, kiedy większości aktualnych spotterów jeszcze nawet nie było na świecie, carspotting również istniał, oczywiście na dużo mniejszą skalę. Pomyślcie chociażby o aspektach technicznych. Spotterzy mogli tylko pomarzyć o takich możliwościach, jakie mamy teraz.
Popatrzmy na aparaty fotograficzne. Nie było wtedy jeszcze cyfrówek, trzeba było kupować klisze. Pozwalały one na 12, 24 albo 36 zdjęć, więc trzeba było oszczędnie robić zdjęcia. Później trzeba było przewinąć film, czy to ręcznie czy automatycznie, załadować nowy do korpusu i dopiero wtedy można było kontynuować spotting.
Spotting w tamtych czasach był więc dużo droższy, oprócz kupowania filmów, trzeba było jeszcze przecież płacić za wywoływanie zdjęć. Nie było również opcji podglądu, więc do momentu odbioru zdjęć z zakładu fotograficznego żyło się w niepewności czy aby na pewno udało się uchwycić odpowiedni moment, czy zdjęcia są ostre i odpowiednio naświetlone.
Jednak egzotyki wtedy były dużo bardziej egzotyczne niż teraz. O wiele więcej trudu trzeba było włożyć w spotkanie takiego na ulicy. W dodatku niewielu było spotterów, nie było internetu, więc ciężko było zdobyć informacje na temat najlepszych miejsc do spottingu. Teraz jest zupełnie inaczej, w sieci dowiecie się gdzie można spotkać najwięcej aut, wszystkie zdjęcia mogą być dodane na stronę już od razu po ich zrobieniu, wszystko trwa dużo krócej i jest tego po prostu więcej.
Kiedyś, musiałeś znać osobiście innego spottera i jedynie u niego w domu mogłeś oglądać albumy ze zdjęciami. Podsumowując, aktualnie to hobby jest dużo łatwiejsze, tańsze i z roku na rok jeszcze bardziej się rozwija. Zdjęcia pokazane w tym artykule pochodzą z lat 1990-2001. A może Wy macie jakieś stare zdjęcia z egzotycznymi autami? Przejrzyjcie stare albumy, zeskanujcie i wrzucajcie na stronę!
