Jak mówi ludowe porzekadło, licho nie śpi. W holenderskim mieście Eersel Ferrari F355 Berlinetta zakończyło swój żywot. By wydobyć pasażera z owiniętego wokół drzewa wraku, strażacy musieli rozciąć włoską piękność.
Według świadków kierowca zbyt szybko pokonał zakręt, po czym gwałtownie próbował odbić kierownicą w drugą stronę. Niestety manewr się nie powiódł. Kierowca wyszedł z wraku o własnych siłach, pasażer miał mniej szczęścia. Z tego powodu Ferrari musiano pozbawić dachu. Auto zostało całkowicie zniszczone, więc zapewne do obiegu trafią jedynie ocalałe części.