Wiele osób ślini się już na widok zapowiedzi Ferrari F150, powstało też już wiele plotek na jego temat i ciężko stwierdzić, które mają w sobie cząstkę prawdy, a które nie. Na szczęście to się zmieni! Pierwsze prywatne spotkania z klientami już się odbyły i możemy powiedzieć, że F150 wparuje na rynek z jeszcze większym hukiem niż przypuszczaliśmy. Mowa oczywiście o niesamowitej mocy, która będzie przenoszona na asfalt z auta, które będzie ważyło tylko 1280 kilogramów!
Taka masa będzie popychana do przodu przez 950 koni mechanicznych! 800 z nich będzie generowanych przez silnik V12 brzmiący jak rodem wyjęty z bolidu Formuły 1, natomiast pozostałe 150 wygeneruje dla nas system KERS, który przez te kilka lat został już całkiem nieźle dopracowany. Przyspieszenie do setki ma zajmować trzy sekundy, a do dwustu rozpędzimy się już w siedem sekund. Maksymalnie będzie można pędzić z prędkością co najmniej 370 km/h. Wasze oczy mogą wylecieć z oczodołów jeśli wciśniecie energicznie pedał hamulca do oporu. Wyhamowanie tego cuda z 200km/h odbywa się na dystansie jedynie 115 metrów! Tor testowy Fiorano został przezeń okrążony w 1:20 min, a przejechanie pętli słynnego Nurburgringu powinno mu zająć mniej niż 7 minut. Jedynie 499 egzemplarzy zostanie wyprodukowanych, a do wyboru klienci będą mieli tylko 3 kolory. Prawdopodobnie czerwony, czarny oraz żółty. Ale teraz, w dobie folii nie będzie to problemem. Cena ma zamknąć się w 1.2 miliona Euro. Już w Genewie dowiemy się jeszcze więcej!
